sobota, 25 stycznia 2014

You can't run away forever, one day, you'll have to face your demons.

I przysięgłaby, że to właśnie matka trzyma ją teraz w ramionach. Ale przecież jej mama nie żyła.-Tak boleśnie uświadamiała sobie to każdego dnia.-Więc kto właśnie ocalił ją przed ośmieszeniem i na pewno bolesnym stłuczeniem. Chłopak. Chłopak, którego z pewnością nie znała, ale jego oczy miała pamiętać już zawsze.
-Dziękuję za ratunek-młoda Norweżka odezwała się pierwsza, jednocześnie uwalniając się z objęć nieznajomego.-To chyba z przegrzania. Możliwe żeby mózg mi się usmażył? Tak, to pewnie to.-uśmiechnęła się ciepło. 
Zazwyczaj tego nie robiła. Nie rozmawiała z chłopakami. Nie to żeby była nieśmiała. O nie. Te czasy miała już dawno za sobą. Po prostu zazwyczaj denerwowali ją wszyscy faceci. Od ojca zaczynając, kończąc na „kolegach” ze szkoły. Tym razem było inaczej. Sama nie wiedziała dlaczego. Nie znał jej. Nie wiedział ile pieniędzy ma na koncie, gdzie mieszka. Jeśli jej pomógł, to był w tym szczery. Tak dawno nikt nie zrobił dla niej nic bezinteresownego.
-Tak.-chłopak nieśmiało odpowiedział-To znaczy nie ma za co. Cieszę się, że jesteś cała.-uśmiechnął się i spuścił wzrok, co Clary wydało się strasznie urocze.
Stop! O czym ty myślisz!?-skarciła się w myślach-To facet, oni są źli. A teraz jeszcze raz ładnie podziękuj i już cię tu nie ma.
-Ja też.-spojrzała na wyświetlacz swojego telefonu, pokazując jak bardzo jej się śpieszy-Już ta godzina? No pięknie! Rodzice mnie zabiją!-udała zdenerwowaną- Muszę pędzić do hotelu! Jeszcze raz dziękuję!-rzuciła i wybiegła na zewnątrz.
Geiger, bo jak zapewne się domyśliliście był to Karl, stał jeszcze chwilę wpatrując się w drzwi, w których przed chwilą zniknęła nieznajoma, której już nigdy nie zobaczy. Nawet nie spytał o imię, za co właśnie dawał sobie po głowie, w myślach oczywiście. Jak zwykle. Jeśli chodzi o dziewczyny, to pan Geiger może sobie pogratulować niezdarności. Mógł przecież nawiązać jakąś nową znajomość, tak naprawdę bardzo tego chciał. Te wakacje były dla niego męczarnią, kiedy musiał przebywać z Andreasem i Melody. Większość czasu spędzał jednak sam i chociaż dziękował za ten czas Bogu, to czuł się strasznie samotny. A teraz, kiedy nadarzyła się okazja by chociaż przez chwilę zamienić z kimś kilka słów, on jak zwykle stchórzył.-Brawo!-powiedział do samego siebie i ruszył w stronę swoich towarzyszy.
-A gdzie masz koleżankę, Geiger? Widzę, że bycie supermanem jednak nie popłaca.-Wellinger „miło” powitał kolegę z kadry.-No! Siadaj i już się tak nie załamuj. Może woli dziewczyny czy coś. Słyszałem, że dużo tu takich przyjeżdża.
Ten to jak zwykle potrafi pocieszyć-pomyślał Karl i zmusił się do uśmiechu.
-Oj przestań Andi. Karl nie potrzebuje pierwszej lepszej dziewczyny. Są na tym świecie o wiele lepsze. A na razie ma nas.-Melody starała się być delikatna, chociaż wiedziała, że to ona sprawia, że jej przyjaciel jest w takim stanie w jakim jest.-Siadaj!-posłała mu ciepły uśmiech i wskazała na krzesło obok siebie.
Karl nic nie odpowiedział. Zajął wskazane miejsce i po chwili usłyszał za sobą głos, który słyszał zaledwie kilka minut temu.
-Widzę, że lubisz oceniać ludzi, nie wiedząc o nich zupełnie nic. No cóż… Jesteś ładna. Wszystkiego mieć nie można.
Zaskoczony chłopak odwrócił się i zobaczył dziewczynę, którą uratował przed upadkiem. Stała za Melody i złośliwie się  uśmiechała. Cała trójka wpatrywała się w nią zaskoczonym wzrokiem
-Rodzice powiedzieli, że mogę jeszcze trochę zostać, ale będziesz musiał mnie odprowadzić. Powiedziałam, że nie będzie problemu.-uśmiechnęła się, tym razem słodko.-Jestem Clary!-wyciągnęła rękę do zupełnie zdezorientowanego całą sytuacją Wellingera, zupełnie ignorując dziewczynę, którą przed chwilą dosłownie wbiła w siedzenie.
-Andreas. Andi dla przyjaciół.-Niemiec niepewnie uścisnął dłoń dziewczyny. Był zszokowany nie tylko jej nagłym pojawieniem się i jakże miłym tekstem do jego dziewczyny, której chyba powinien teraz bronić, ale też głosem dziewczyny, który wydał się mu tak znajomy.
-Andi…. Andi…. Nieee. Niech będzie Andreas. O wiele lepiej brzmi. To co z tymi moimi lodami?-zwróciła się do Karla siadając mu na kolanach.
Skoczek był tak zaskoczony tym co się dzieje, że nie potrafił wykrztusić z siebie ani słowa. Już nawet nie chodziło o jego wrodzoną nieśmiałość. Ta dziewczyna po prostu go zaszokowała.
-Właściwie to jeszcze nie zamówiliśmy.-odezwała się w końcu Melody.
-To świetnie! Ja poproszę lody czekoladowe z polewą czekoladową.
-Świetnie! Dla mnie będzie to samo! Co dla was?-zapytał wesoło Wellinger, który już się pozbierał, chyba.
Jego ukochana i przyjaciel odpowiedzieli niemal jednocześnie.
-Woda.

Wieczór mijał w dość przyjemnej, chociaż nieco dziwnej atmosferze. Melody, która siedziała już wtulona w swojego chłopaka, co jakiś czas spoglądała na Karla i Clary, którzy przeszli na temat skoków. No tak. Co robi Geiger jak jest zestresowany? Mówi o tym, na czym zna się najlepiej. Skoki. Zawsze tak było. Jak się okazało, dziewczyna nic nie wiedziała o tym sporcie i Karl właśnie tłumaczył jej o co chodzi z punktami za wiatr, chociaż Melody podejrzewała, że nawet Karl nie do końca to rozumie. Jego towarzyszka śmiała się, bo nie potrafiła tego wszystkiego pojąć.-A to podobno ja jestem głupia.-Pomyślała brunetka. Jeszcze raz obdarzyła nową koleżankę gardzącym spojrzeniem. 

Po jakimś czasie razem z Andreasem stwierdzili, że pora się zbierać. Pożegnali się z Karlem i Clary, którą zapewnili, że miło było im ją poznać i rozstali się z nimi tuż przy wyjściu.

Karl i Clary zostali sami. Szli kamienistą drogą wzdłuż plaży. Szum morza kojącą wpływał na nich obojga. Karl nie wiedział jak ma się zachować, nie rozumiał całej tej sytuacji. Dlaczego wróciła? Po co? Chciał ją o to zapytać, jednak jak zwykle nie miał odwagi. Ze zmarszczonym czołem wpatrywał się w swoje buty, co jakiś czas spoglądając na swoją towarzyszkę. Dziewczyna chyba zauważyła, że nad czymś się zastanawia, bo momentalnie stanęła. Skoczek zauważył to dopiero po chwili i również się zatrzymał. Odwrócił się. Clary wpatrywała się w niego z rozbawieniem.
-Nic nie rozumiesz. Prawda? Zastanawiasz się jak i po co wróciłam.
Nic nie odpowiedział. Tym razem to on wpatrywał się w nią. Właśnie o to mu chodziło, ale on jest Karlem Geigerem, on się przecież nie odezwie.
-To proste. Usłyszałam co powiedział Andreas. Nie było to zbyt miłe. Zgaduję, że zawsze taki jest.
Chłopak pokiwał głową na potwierdzenie jej słów. Brunetka westchnęła.
-Chyba każdy Andreas taki jest. No cóż. W każdym razie chodzi mi o to, że nie mogłam pozwolić żeby cię tak traktował. Nienawidzę osób, które w pewien sposób się wywyższają. Trzeba było go zamknąć i tak sobie myślę, że nam się udało.
-Tak, myślę że tak.-Geiger, w końcu się odezwałeś. No brawo.
-Ha! Dopiero się poznaliśmy, a już taki dobry z nas team.-chwilę się zastanowiła-Chociaż w sumie to się jeszcze nie poznaliśmy!
Niemiec spojrzał na nią pytająco.
-Clary Solberg.-wyciągnęła do niego rękę.
Ciągle zdezorientowany skoczek ścisnął jej dłoń.
-Karl Geiger.-posłał jej najsłodszy uśmiech jaki kiedykolwiek widziała. Odpowiedziała tym samym.
Po tej, jednak dziwnej, scenie postanowili kontynuować swoją drogę do hotelu, w którym jak się okazało oboje mieszkali. 
Po dłuższej ciszy to Karl postanowił się odezwać. Tak, dobrze widzicie, ten nasz nieśmiały Geiger.
-Zawsze taka jesteś? No wiesz. Pakujesz się obcym ludziom do stolika i zachowujesz się jak ich stara znajoma?
-Ja!? No co ty! Nigdy w życiu nie przydarzyło mi się coś takiego. Ale stwierdziłam, że i tak was już nigdy nie spotkam, to co mi szkodzi utrzeć komuś nosa. I jeśli cię tym jakoś uraziłam, to przepraszam.-spojrzała na chłopaka. Teraz to on był rozbawiony.
-Myślę, że jakoś szczególnie na tym nie ucierpiałem. Poza tym, jak już powiedziałaś, nigdy więcej już się nie zobaczymy. Więc co za różnica?
-Stop. Powiedziałam, że wtedy tak pomyślałam!
-W takim razie co myślisz teraz?-spytał z nadzieją w głosie, bo naprawdę nie chciał kolejnych dziesięciu dni spędzać samotnie, załamując się nad tym jaki jest beznadziejny.
-Myślę, że powinnam zobaczyć cię jeszcze raz. Jesteś bardzo zagadkowym człowiekiem.
-Ja?-zdziwił się-Ja jestem bardzo nudnym człowiekiem. W sumie, to wiesz już pewnie o mnie wszystko.
-A jednak jest coś, co nie daje mi spokoju.
-Poważnie? Pytaj, ale ostrzegam, że jeśli chcesz numer telefonu do Wellingera, to on raczej nie będzie zainteresowany. Wiesz, ma dziewczynę.
-Pewnie mi nie uwierzysz, ale nie jestem zainteresowana.-powiedziała znudzonym tonem.-Chodzi o tą dziewczynę.
Geiger wyraźnie się zdenerwował. Co ona mogła chcieć od Melody? Był już gotowy jej bronić, kiedy Clary zapytała.
-Czy ona wie, że jesteś w niej zakochany po uszy?
Karla wryło. Nie wiedział co powiedzieć, ale nie mógł pokazać, że to co przed chwilą powiedziała jego nowa znajoma było prawdą.
-Nie. To znaczy to nie jest prawdą. Nie kocham jej. Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi.-odpowiedział niepewnie, nie patrząc na dziewczynę.
-I widzisz, dowiedziałam się o tobie czegoś nowego. Nie potrafisz kłamać. Może do jutra wymyślisz coś lepszego. Albo się przyznasz, ale nie postawiłabym na tą opcję ani grosza.
Clary podeszła do drzwi hotelowych, które rozsunęły się przed nią.
-Dobranoc, Geiger.-powiedziała, po czym zniknęła zostawiając zestresowanego i zdezorientowanego Karla samego.
Dziewczyna wsiadła do windy i wcisnęła guzik z numerem 13. Dalej rozbawiona była miną skoczka, która pojawiła się na jego dość dziecinnej twarzy. Clary nie wiedziała, że odegra on tak dużą role w jej życiu, że ta znajomość tak wiele zmieni.

Clary siedziała na krawężniku przemoczona do suchej nitki. Idealny makijaż już dawno spłynął z jej twarzy pozostawiając brzydkie smugi. Dziewczynie to wszystko było jednak obojętne, chciała jak najszybciej ujrzeć matkę, w jej ramionach znaleźć pocieszenie. Czekała na parkingu przed szkołą już dobrą godzinę, ale nadal nie było śladu ani czerwonego samochodu, ani jej mamy. Dookoła było ciemno i Clary trochę się bała. Jeszcze bardziej przeraziła się, kiedy przed sobą ujrzała wóz policyjny.

Piąta rano to na pewno nie jest pora, o której wstają ludzie podczas wakacji. Niestety Clary, która marzyła o tym by chociaż raz się wyspać, wyrwała się ze snu, w który był o wiele gorszy od wstawania wczesnym rankiem. Kolejna krótka noc, kolejny koszmar, który doprowadził ją do płaczu, gdy tylko się ocknęła. Wspomnienia. Wspomnienia, które co noc do niej wracały i nie dały jej zapomnieć o dniu, w którym jej mama odeszła na zawsze.
Dziewczyna podniosła się ze swojego wygodnego łóżka i odszukała kostium kąpielowy, po czym udała się do łazienki. Zmyła z twarzy resztki łez, umyła zęby i założyła  na siebie niebieski kostium. Splotła swoje bujne loki w dwa warkoczyki i wróciła do pokoju. Włożyła na siebie spodenki i wyszła z pokoju.

Basen na dachu był zawsze pusty o tak wczesnej porze. Clary od dziecka lubiła pływać. Kiedyś nawet trenowała, ale pewne problemy zdrowotne sprawiły, że musiała zrezygnować. I wtedy właśnie zaczęła przybierać na wadze. Tamte czasy miała jednak za sobą, a codzienna poranna wizyta na basenie była dla niej zbawieniem. Tu nie myślała o swojej przeszłość, o strasznej teraźniejszości. Była tylko ona i woda. Nic więcej się nie liczyło.
Tak miało być i tym razem. Poranek jak każdy inny. Jednak Clary szybko się przekonała, że ktoś zakłuci jej codzienny rytuał.
Siedział na brzegu basenu, tak że mógł z pewnością zauważyć, że nie jest sam. Jednak nawet się nie zorientował, że jest obserwowany. Nieobecnym wzrokiem patrzył w wodę, której błękit był taki sam jak ten, który miały jego tęczówki. Słońce, które dopiero niedawno wzbiło się na niebo, delikatnie rozjaśniało jego włosy i sprawiało, że były one koloru blond. Clary, teraz jeszcze lepiej niż wczoraj, widziała w tej twarzy coś znajomego. Nie musiała długo się zastanawiać, bo było już dla niej oczywiste kogo spotkała na tych wakacjach.
Uświadamiając sobie wszystko to, co się właśnie dzieje nie zauważyła, że chłopak wie już o jej obecności.
-Witam rannego ptaszka! Piękny mamy dziś dzień! Prawda?
Tak dobrze znane jej niebieskie, roześmiane oczy właśnie dokładnie się je przyglądały. Jedno spojrzenie i już wiedziała, że to on. 
Przełknęła ślinę i odpowiedziała.
-Witaj, Andreas. 

****

Nie skomentuje tego. Przepraszam, że nie umiem pisać.

6 komentarzy:

  1. To oni się znają??? Jak to? Wgl Clary jest bardzo tajemnicza, za bardzo. Tak mało fabuły zdradzasz, ciągle się trzeba wszystkiego domyślać i czekać na następny rozdział, ale to dobrze bo czeka się z jeszcze większą niecierpliwością ;) A Karla to mi ciągle szkoda, nie wiem dlaczego, a mógłby się zaprzyjaźnić z tą Clary, choć szczerze na razie to nie przypadła mi do gustu. Rozdział suuuper jak zwykle zresztą, weny Ci życzę i jeszcze raz weny. Jest pięknie!!! Ema :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawie, ciekawie! Zastanawia mnie skąd dziewczyna zna Andreasa i co się między nimi zdarzyło.
    Czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku, dlaczego dopiero teraz trafiłam na twojego bloga? To nic, nadrobiłam rozdziały i muszę ci wyznać, że się zakochałam. Karl, moje słoneczko jest tutaj taki biedny. Musi cierpieć widząc dziewczynę, którą kocha u boku swojego przyjaciela. No ale pojawiła się Clary. Coś czuję, że ona tutaj namiesza. I skąd ona zna Andreasa?
    Z niecierpliwością czekam na nowy rozdział.
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie :

    http://done-with-the-wind.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. O jezusie! Ale mnie zaciekawiłaś! Ciekawe skąd Clary i nasz Welli się znają. A, i ciekawe czy dziewczyna namiesza trochę w życiu poukładanego i opanowanego Karla? Czekam na nexty :*

    Zapraszam do mnie :
    http://another-story-about-ski-jumping.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział :) Clary jest bardzo tajemnicza i z pewnością odegra tutaj ważną rolę :) zna Andreasa ciekawe skad? Czyzby jakas wspolna przeszlosc ? :)
    Karl biedaczek taki niesmialy. Carly od razu go rozgryzla i bardzo dobrze, moze w koncu go to zmotywuje do dzialania :)
    No i mnie ciagle gryzie sprawa Melody, co ona ukrywa?
    Pozdrawiam i czekam na kolejny fantastyczny rozdzial :***

    OdpowiedzUsuń
  6. Robi się coraz bardziej ciekawie. Ta Clary z pewnością namiesza w tej całej historii

    OdpowiedzUsuń